Ewa Jatkiewicz – psycholog, pracuje w Ośrodku Środowiskowej Opieki Psychologicznej i Psychoterapeutycznej dla Dzieci i Młodzieży – I poziom referencyjny w Dormedzie
Ewa Koralewska: Jak to się stało, że została Pani psychologiem?
Ewa Jatkiewicz: Od zawsze lubiłam przebywać wśród ludzi i rozmawiać z nimi. Czułam, że sporo czerpię z kontaktu z drugim człowiekiem. I rzeczywiście, w wieku nastoletnim przechodziło mi przez myśl, jak odnalazłabym się w roli psychologa. Ale tak naprawdę miałam kilka pomysłów na to, co chciałabym robić.
Moim marzeniem było zostanie aktorką teatralną. Złożyłam nawet aplikację do szkoły teatralnej, miałam przygotowany program, ale kiedy dostałam pisemne zaproszenie na egzamin, nie zjawiłam się na nim. Wtedy właśnie podjęłam decyzję, że chciałabym zostać psychologiem. I muszę przyznać, że nie żałowałam swojej decyzji ani przez chwilę (śmiech).
Z kim Pani najczęściej pracuje?
Muszę przyznać, że duże znaczenie miał w tym przypadek. I widzę to jako dobry przykład na to, że nie wszystko w życiu da się zaplanować i mimo, że czasem dzieje się inaczej niż sobie zakładamy lub chcemy, to możemy się w tym odnaleźć. Ale po kolei. Gdy kończyłam studia, bardzo chciałam pracować z dorosłymi. Dostałam natomiast propozycję pracy z dziećmi i z młodzieżą. Uznałam, że to jest dobra okazja, bym się czegoś nauczyła. A ponieważ staram się takie okazje wykorzystywać – rozpoczęłam tę pracę. I czuję się w tym bardzo dobrze.
I tak zostałam psychologiem pracującym z dziećmi, młodzieżą, rodzicami. Zazwyczaj mam kontakt nie tylko z dzieckiem, które trafia do mnie, ale z całą jego rodziną. Często także pracuję z otoczeniem dziecka: nauczycielami, pedagogami czy też pracownikami innych instytucji, które pomagają dzieciom.
Co jest dla Pani ważne w tej pracy?
Najistotniejsze jest dla mnie zbudowanie relacji z drugą osobą i zadbanie o to, by czuła się bezpieczna i akceptowana. Jest to dla mnie podwójne wyzwanie, bo buduję relację z jednej strony z dzieckiem, a z drugiej z rodzicem i moim obowiązkiem jest zapewnienie poczucia bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom procesu.
Jakie zasoby osobiste Pani w tym pomagają?
Nie jest łatwo mówić o swoich mocnych stronach, ale praca psychologa uświadomiła mi też to, jak ważna jest ich świadomość. Najbardziej przydatna dla mnie jest umiejętność nawiązywania kontaktu i prowadzenia rozmowy z drugą osobą a także umiejętność słuchania. Często też słyszę, że jestem osobą pozytywnie nastawioną i pełną dobrej energii. To mi też bardzo pomaga. Moimi zasobami są też empatia i umiejętność zrozumienia drugiej osoby.
A co Panią cieszy w pracy psychologa?
Cieszy mnie to, że mogę wykonywać ten zawód. Jestem bardzo wdzięczna, że mogę pracować jako psycholog, bo bardzo lubię swoją pracę i cały czas staram się rozwijać i pracować także nad sobą.
Bardzo satysfakcjonujące jest dla mnie obserwowanie tego, jakie zmiany zachodzą w osobach, które spotykam na swojej drodze. Ogromną radość daje mi sam fakt, że mogę towarzyszyć im w tej wewnętrznej przemianie.
A co jest wyzwaniem w tej pracy?
Umiejętność oddzielenia swoich trudności i swojego życia od pracy i problemów pacjentów. Oraz praca nad własnymi słabościami, własnym rozwojem. Praca jako psycholog bardzo mnie zmieniła i dała mi dużo w wymiarze osobistym. Właściwie codziennie mam okazję do nauki czegoś nowego o sobie, o relacjach z innymi. Nauczyła mnie ona do każdego doświadczenia podchodzić jak do lekcji, z której mogę czerpać.
Czy ta praca zmieniła coś w Pani sposobie patrzenia na świat?
Przede wszystkim zrozumiałam, że każda osoba jest inna i że za każdym stoi inna historia. Stałam się bardziej empatyczna i przewartościowałam swoje życie. W chwili obecnej bardziej niż kiedyś staram się skupiać na tym, co dla mnie ważne.
W pracy konfrontuje się Pani z różnymi trudnymi i bolesnymi przeżyciami pacjentów. Co pomaga dbać o własną równowagę?
Gdy zaczynałam pracę jako psycholog, bardzo trudne było dla mnie oddzielenie pracy od mojego własnego prywatnego życia. Jest to wyzwanie, z którym zmagam się na co dzień. Ale w momencie, gdy opuszczam gabinet, staram się skupić już na tym, jak mogę wykorzystać swój czas, co mogę zrobić dla siebie dobrego.
Pomaga mi ruch na świeżym powietrzu – bieganie, spacery. To są takie małe chwile tylko dla mnie. Uwielbiam przebywać na łonie natury, staram się dostrzegać wtedy piękno, które mnie otacza. Ważny jest dla mnie odpoczynek, zdrowe odżywianie. Relaksuje mnie joga. A najcenniejsze jest dla mnie wsparcie moich bliskich i wspólnie spędzany z nimi czas. W pracy z kolei bardzo cenię możliwość dzielenia się swoimi doświadczeniami z moimi koleżankami, które są bardzo wspierające. Wiele daje mi też możliwość udziału w superwizjach.
Czy na Pani drodze pojawił się ktoś lub coś, co jest takim drogowskazem w tej pracy?
Bardzo podoba mi się to pytanie! Odkąd podjęłam pracę w zawodzie, na swojej drodze spotkałam wielu życzliwych ludzi, którzy dzielili się ze mną swoim doświadczeniem i każdemu z nich jestem bardzo wdzięczna, bo te spotkania mnie w pewien sposób kształtowały i kształtują nadal.
Mam też ważną dla siebie książkę i jest to „Mały Książę”. Kiedy ją czytałam po raz pierwszy, byłam jeszcze dzieckiem, ale wywarła na mnie bardzo duże wrażenie. Mogłabym przytoczyć tutaj wiele wartościowych cytatów, ale wybiorę jeden: „A to mój sekret. Jest bardzo prosty. Dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”.