Dla każdego z nas doświadczenie powodzi było jednocześnie przeżyciem wspólnym, jak i indywidualnym. Pisząc „wspólne” – mam na myśli nasilający się niepokój, nieprzewidywalność, obawę o siebie, bliskich, znajomych, ale i pozbawienie na pewien czas komfortu życia: odłączenie dostępu do wody, prądu, internetu, czy kontaktu z innymi. Doświadczenie izolacji, niepewności, utraty poczucia bezpieczeństwa, kontroli lub wpływu, czy też wręcz zbiorowej paniki musiało uruchomić w nas wiele mechanizmów radzenia sobie.
I tu pojawia się przestrzeń na to, co indywidualne, gdyż każdy z nas doświadczył tego wydarzenia w pewien odmienny sposób. Nie tylko ze względu na konsekwencje fizyczne czy psychiczne, jakie powódź zostawiła w nas i w naszych relacjach, ale także ze względu na fizyczne skutki, które obserwujemy w naszym otoczeniu. Zniszczenia domów, ulic, mostów, instytucji, ślady wody i szlamu zmieniły nasz sposób funkcjonowania, a nawet myślenia – czasem tymczasowo, a w niektórych przypadkach na zawsze.
Od czego zależy to, jak zareagujemy na doświadczenie powodzi?
To, co w przeżyciu jednych było tylko chwilową stresującą sytuacją, dla innych stało się punktem zwrotnym, a nawet doświadczeniem „granicznym” czy urazowym.
Oznacza to, że sytuacja ta może mieć dla nas różnorakie konsekwencje: od chwilowej zmiany, po nieodwracalne skutki, gdyż w przeżyciu osoby powódź będzie dzieliła życie na to „przed” i „po”.
Wówczas często można usłyszeć słowa: „Już nigdy nie będzie tak samo”. Bywa, że takie zwroty padają z ust osób, które straciły „wszystko”, bywa także, że owo „wszystko” nie tylko ma wymiar materialny czy fizyczny, ale także mentalny. Myślę tu o osobach wysoko wrażliwych, tych, które przed powodzią były w silnym kryzysie, albo wręcz chorowały psychicznie. Dla nich owo „wszystko” będzie rozumiane subiektywnie, jako utrata pewnego pejzażu wewnętrznego. Jeśli trudno nam na ten moment określić zakres wpływu tego doświadczenia na nas, warto zgłosić się po poradę do specjalisty – mam tu na myśli psychologów.
Nasze reakcje będą więc zależały od tego, jakie znaczenie nadajemy temu, co się wydarzyło, a także od naszego poczucia bezpieczeństwa, stopnia szkód, jakie doznaliśmy, oraz od wsparcia, które nas otacza. Będą zależne nie tylko od tego, czego doświadczyliśmy my sami, ale także od tego, czego doświadczyli nasi bliscy.
Część z nas wróciła już do dawnego funkcjonowania, część z nas towarzyszy osobom bardziej poszkodowanym, a część z nas zmaga się wciąż z poważnymi konsekwencjami powodzi. To, jaki ślad mentalny pozostanie w nas, zależy od tego, jak wyglądają te pierwsze tygodnie po powodzi.
Jak nasz organizm reaguje na silny stres?
Reakcja organizmu na duże doświadczenie stresu nazywa się ostrą reakcją na stres i wiąże się z fizjologiczną próbą naszego organizmu, by powrócić do stanu sprzed powodzi.
Pojemność, jaką ma układ nerwowy, określamy tzw. „stopniem rezyliencji”, czyli odporności na sytuacje stresowe. Jest ona składową m.in. naszych wcześniejszych wydarzeń zasobowych i urazowych, jakie zostały zapisane w nas właściwie od momentu poczęcia. Niektóre wyniki badań wskazują także na tzw. „pamięć komórkową”, która jest nośnikiem uwrażliwionej reakcji na stres, jaką wpisały w nas wcześniejsze pokolenia. Rezyliencja zależy także od obecnej kondycji naszego organizmu (bilansu tzw. „stresorów biologicznych”), ale również od naszego temperamentu, cech osobowości i stylów więzi, z których pochodzimy.
Inaczej będą sobie radzić osoby z tzw. bezpiecznej więzi – z dużą tolerancją na zmiany, traktujące trudności jak wyzwania, a inaczej będą sobie radzić osoby z więzi pozabezpiecznych, które potraktują tego typu stres jak realne zagrożenie życia czy też wrogi plan. Ich reakcja będzie nastawiona na przeżywanie skrajnych odcieni lęku lub złości, a nawet wrogości czy agresji.
Nasz mózg, nade wszystko, będzie działał i zarządzał naszym układem nerwowym w taki sposób, aby zapewnić nam przetrwanie. Uruchomi więc radzenie sobie w sposób zadaniowy, poprzez wyładowanie emocji lub poprzez unikanie. Te trzy style radzenia sobie są pochodnymi pięciu podstawowych fizjologicznych odpowiedzi: walcz, uciekaj, znikaj, bądź uległy, szukaj więzi/wsparcia.
Każda z tych odpowiedzi uruchamia inną reakcję hormonalną i pociąga za sobą pobudzenie lub hamowanie w układzie nerwowym. Im bardziej pobudzony zostanie układ nerwowy, tym potem silniejsza będzie reakcja hamowania i na odwrót. Osoby, które jeszcze przed chwilą „zamrażały” swoje aktywności w silnym poczuciu rozpaczy czy bezradności, mogą przesunąć się w pozycję silnego pobudzenia aż do agresji lub autoagresji. Osoby zaś silnie pobudzone mogą przesunąć się w tzw. „oknie tolerancji” na stres w strefę silnego hamowania, np. depresji, dysocjacji – zamrożenia.
Tego typu różnice indywidualne w odpowiedzi na stres mają zapewnić w przyszłości powrót do tzw. homeostazy, czyli stanu sprzed powodzi. Chwiejność między tymi reakcjami jest naturalna w pierwszym okresie i powinna ulegać stopniowemu wycofywaniu się.
Co wspiera, a co utrudnia powrót do równowagi?
Tym, co będzie wpływać na nasze samopoczucie i funkcjonowanie, są poczucie winy, wstydu oraz umiejętność dbania o siebie i tzw. prężność, czyli poczucie wpływu.
Poczucie winy i wstydu będą utrudniały stabilizację układu nerwowego i mogą istotnie przyczynić się do tego, że w przyszłości pojawią się u nas niepokojące sygnały dotyczące tego, że wspomnienia urazowe nie zostały przetworzone przez nasz układ nerwowy. Jakość życia pogorszy się i pojawi się poczucie cierpienia. Jeśli taka reakcja będzie utrzymywała się dłużej niż trzy miesiące, to sygnał, aby udać się do psychoterapeuty, który pomoże nam przywrócić spokój. W przeciwnym razie zmiany w naszej psychice mogą utrwalić się i skutecznie zniekształcić naszą osobowość i umiejętności radzenia sobie w przyszłości, a także negatywnie wpłynąć na nasze relacje z innymi.
Pozostałe czynniki, czyli prężność, umiejętność dbania o siebie, mogą przyczynić się do tzw. wzrostu po traumie). Oznacza to, że nadanie „dobrego znaczenia” nawet tak trudnym doświadczeniom, jak powódź, poszerzy naszą odporność psychiczną, emocjonalną, uelastyczni nasze myślenie oraz zbuduje w nas pozytywne przekonania na swój temat, na temat innych osób i otaczającego nas świata. Bez względu na to, jak bardzo trudne było to doświadczenie.
Okazuje się także, że poczucie humoru, doświadczenie wspólnoty, wyrażanie swoich uczuć i myśli za pomocą twórczości (muzyka, malarstwo, sztuka itp.), mogą okazać się dobrymi metodami opracowania w psychice tak trudnych doświadczeń.
Jak dbać o siebie po doświadczeniu silnego stresu?
Bywa, że chcąc pocieszyć osoby poszkodowane, mówi się słowa: „Nie martw się, jakoś to będzie”, „Nie mów już o tym”, „Postaraj się zapomnieć” czy też inne podobne zwroty. Niestety, działanie tego typu ma skutki odwrotne. Należy pamiętać, że nasz układ nerwowy został obciążony, a mózg uruchomił mechanizmy przetrwania, co oznacza, że doświadczenie to zostało w nas zapisane i wymaga opracowania. Naturalne, codzienne doświadczenia opracowujemy za pomocą snów, rozmów z innymi, tzw. umiejętności mentalizacji, czyli pomieszczania, rozumienia i nadawania sensu temu, co się stało. Jednakże doświadczenie powodzi nie jest „zwykłym” doświadczeniem, więc wymaga nieco innych sposobów, zwłaszcza lub szczególnie dla tych osób, które już teraz odczuwają poważne skutki tamtych dni.
Organizm mający wcześniejsze, stabilne zasoby, przy odpowiednim wsparciu tu i teraz, może samodzielnie poradzić sobie z nietypowymi wspomnieniami. Należy jednak pamiętać o tym, że:
- To, co czujesz obecnie, to naturalna reakcja na nienormalne wydarzenie.
- Aby pomóc sobie osiągnąć stan równowagi, należy szczególnie teraz dbać o siebie.
- Dbanie o siebie to bycie tu i teraz, zapewnienie sobie poczucia bezpieczeństwa fizycznego i emocjonalnego.
- Pamiętaj o mądrym dysponowaniu swoją energią. Dobrze planuj dzień, aby było w nim miejsce na odpoczynek.
- Miej przy sobie coś, co pomoże ci pamiętać, że jesteś tu i teraz, a to, co wtedy – minęło.
- Wentyluj emocje, czyli daj im upust w sposób bezpieczny, w życzliwej atmosferze. Napisz lub opowiedz o tym, co Cię spotkało, upewniając się wcześniej, że słuchacz jest gotowy przyjąć twoją narrację.
- Jeśli to możliwe, poszukaj pozytywów – nadaj znaczenie temu, co Cię spotkało, w sposób życzliwy dla siebie.
- Dbaj o rytm dnia, dobrą proporcję snu i aktywności, zdrowe żywienie, spacery, aby obniżyć i niwelować stresory biologiczne.
- Jeśli nie możesz zasnąć – poproś lekarza o leki.
- Zapisuj to, co Cię niepokoi, abyś mógł podzielić się tym z inną życzliwą osobą.
- Nie oceniaj się i nie wywieraj na sobie presji.
- Pamiętaj, że każdy członek twojej rodziny może w inny sposób przeżywać tę samą sytuację i jest to zupełnie normatywne.
- Pozwól innym przeżywać to tak, jak potrafią.
- Pamiętaj, że dzieci i młodzież przeżywają takie doświadczenia inaczej i potrzebują więcej uważności dorosłych, aby sobie poradzić.
- Podejmuj działanie tam, gdzie masz wpływ
- Dbanie o siebie to także wentylowanie emocji w określonych okolicznościach.
- Pamiętaj, że to od Ciebie zależy, czy to, co się stało, odmieni Twoje życie na lepsze, czy na gorsze; czy będzie to szansa na budowanie tego, co nowe, czy też zatrzymanie się w nieustannej żałobie po utracie tego, co stracone, lub walce za wszelką cenę o odbudowę jeden do jednego tego, co było
Twoje wspomnienia utrwalają się przez trzy miesiące od wydarzenia, w związku z tym warto dać sobie czas, okazywać sobie wsparcie, wyrozumiałość, cierpliwość, a nawet samowspółczucie i zrozumienie.
Jeśli po upływie tego czasu zaobserwujesz, że coraz mniej emocji wywołują w Tobie wspomnienia powodzi lub też pamiętasz te wydarzenia w taki sam sposób jak wiele innych wspomnień z Twojego życia, a wspominanie tamtych dni nie wywołuje w Tobie dyskomfortu, oznacza to, że Twój układ nerwowy „pomieścił” to doświadczenie w sposób prawidłowy.
A jeśli Twoje myślenie, emocje lub funkcjonowanie zmieniło się, odczuwasz więcej cierpienia, lęku, albo też Twoje ciało zachowuje się inaczej niż dotychczas – warto skonsultować się z psychologiem lub psychoterapeutą. Unikanie wspomnień, rozmów lub też nieustanne odtwarzanie ich mogą również stanowić niepokojący objaw. Psycholog lub psychoterapeuta pomoże Ci ustalić, w jaki sposób możesz pomóc sobie lub swoim bliskim, jeśli to oni sygnalizują tego typu trudności.
Strata rzeczy, które nas otaczały, może przypominać nam poprzednie straty, otwierając proces żałoby. Każdy z nas ma własne tempo przeżywania straty i jest ono zgodne z naszymi ulubionymi strategiami radzenia sobie ze stresem oraz mechanizmami obronnymi.
Pozwól innym i sobie na takie tempo, jakie każdy z nas potrzebuje. Dzięki temu unikniesz niepotrzebnych konfliktów. Trudne doświadczenia mają moc zmieniać nas, ale to, czy ta zmiana będzie dla nas dobra, zależy od tego, w jaki sposób potraktujemy siebie i to, co nas spotkało.
Autorka tekstu: Agnieszka Sajewicz – psycholog, pedagog, psychoterapeuta, psychotraumatolog, terapeuta EMDR, choreoterapeuta. Pracuje w CPZ Dormed.