Uzależnienie od seksu. Jak je rozpoznać i jak sobie z nim poradzić? – Rozmowa z Małgorzatą Nurkiewicz

Uzależnienie od seksu. Jak je rozpoznać i jak sobie z nim poradzić? – Rozmowa z Małgorzatą Nurkiewicz

Małgorzata Nurkiewicz – Certyfikowana Specjalistka Psychoterapii Uzależnień, Specjalistka ds. przeciwdziałania przemocy w rodzinie, Terapeutka w Poradni Terapii Uzależnień i Dziennego Oddziału Terapii Uzależnień Dormed.

Ewa Koralewska: W jakich sytuacjach możemy powiedzieć, że ktoś jest od seksu uzależniony?

Małgorzata Nurkiewicz: Istnieje pewna trudność w ”uchwyceniu” tego uzależnienia. Dla porównania: o uzależnieniu od alkoholu i od narkotyków mówimy częściej, jest ono bardziej piętnowane, a uzależnienie od seksu łatwiej jest ukryć. Niewiele osób mówi otwarcie o tym, że ma taki problem. 

Często są to osoby, które zgłosiły się do terapeuty z uwagi na problem z piciem czy braniem narkotyków i wtedy, często po jakimś czasie, okazuje się, że seks jest kolejnym sposobem destrukcyjnego radzenia sobie z emocjami. Niewiele osób zgłasza się, mówiąc od razu o trudnościach w sferze seksualnej, najczęściej są to osoby, które przychodzą ratować małżeństwo/związek, bo przez zdrady lub oglądanie pornografii mogą stracić partnera/partnerkę. 

Do niedawna nie było odrębnego kryterium diagnostycznego — mówiło się, że ktoś jest seksoholikiem, ale nie była to osobna jednostka chorobowa uwzględniona w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10. Było to wymienione jako „inne zaburzenia nawyków i popędów”.  Od niedawna, podobnie jak uzależnienie od Internetu, uzależnienie od seksu jest już osobnym kryterium diagnostycznym. Przy czym nie nazywamy tego już seksoholizmem, bo jest to nazwa stygmatyzująca, ale zgodnie z ICD-11 mówimy o zaburzeniu, które polega na kompulsywnych zachowaniach seksualnych. Jeśli kogoś szczególnie interesuje ten wątek, to polecam publikacje prof. Lwa Starowicza.

Na czym polegają kompulsywne zachowania seksualne?

Można rozróżnić tutaj kilka ścieżek. Pierwsza to jest takie uzależnienie, w którym osoba szuka wielu przypadkowych kontaktów seksualnych, ryzykownych dla zdrowia czy jej bezpieczeństwa. Seks staje się wtedy podstawowym źródłem przyjemności, taką nadrzędną czynnością, do której człowiek dąży, kosztem innych obszarów życia, np. rodziny, pracy, zdrowia. 

Z biegiem czasu te zachowania coraz bardziej wymykają się spod kontroli, seks staje się jeszcze bardziej impulsywny. Osoba intensywnie szuka kontaktów, bywa w miejscach, w których może spotkać innych potencjalnie zainteresowanych przypadkowym seksem, nie stosuje zabezpieczania. I podobnie jak przy alkoholizmie — osoba pije coraz więcej by mieć ten sam efekt — tak i tutaj też potrzebuje większej liczby kontaktów, adrenaliny, ukrywania się, nowych technik, zabawek erotycznych, przekraczania swoich granic, potwierdzania własnej atrakcyjności i sprawności seksualnej.

Niejednokrotnie używa też alkoholu czy narkotyków (najczęściej amfetaminy), aby się rozluźnić, łatwiej wejść w kontakt, pobudzić libido. W przypadku mężczyzn — zwiększyć swoje możliwości pod kątem długości stosunku, co daje poczucie mocy i podbudowuje ego. Wtedy może rozwinąć się uzależnienie krzyżowe, czyli uzależnienie zarówno od seksu, jak i od substancji chemicznej.

A pozostałe ścieżki? Jakie jeszcze zachowania seksualne mogą być problematyczne?

Na terapie trafiają także osoby, których uzależnienie od seksu rozwija się w kierunku zdrad. Utrzymują kontakty seksualne z kochankami, czasami z jedną osobą lub z wieloma. Nieraz przez długi czas ciągną kilka takich relacji. Oczywiście kosztem rodziny: zaufania i zaangażowania w życie rodzinne. Pokłosiem tego są kłamstwa, kłótnie, izolowanie się, unikanie partnera/partnerki, dzieci, coraz większe poczucie winy u osoby, która zdradza.

Innym rodzajem kompulsywnych zachowań seksualnych jest uzależnienie od pornografii lub od różnych portali czy aplikacji randkowych. Najczęściej zmagają się z nim osoby, które mają trudność z wejściem w kontakty w rzeczywistości, są nieśmiałe, bardzo boją się odrzucenia czy chcą, np. w ten sposób, przygotować się do inicjacji seksualnej.

Kontakt online daje im też możliwość tworzenia fikcyjnych tożsamości. Osoba po drugiej stronie ekranu nie sprawdzi tego, jak faktycznie wygląda ten, z kim pisze, ile ma lat, czym się zajmuje. Nie zawsze zresztą dochodzi do spotkań, czasami kończy się po prostu wymianą zdjęć czy filmów pornograficznych, z onanizowaniem się i jednoczesnym ukrywaniem tego. Często realna inicjacja w życiu tej osoby wydarza się dość późno i jest okupiona dużym poczuciem wstydu, lęku czy przeświadczenia o swojej niższej własnej wartości, bo tak intensywne funkcjonowanie w przestrzeni Internetu coraz bardziej zamyka na realne kontakty z ludźmi.

Jak takie problematyczne korzystanie z pornografii się rozwija?

Często rozciąga się na długie lata. Nawet gdy osoba jest w związku i ma możliwość realnego doświadczania swojej seksualności, to nadal odczuwa potrzebę silnej stymulacji przez treści pornograficzne. To tak jakby ktoś bardzo dużo solił i nagle przestał. Potrawy już tak nie smakują jak kiedyś, wydają się jałowe. 

I tak jest też w kompulsywnym oglądaniu pornografii — gdy ktoś przez długi czas doświadcza silnych bodźców, to potem taki „zwykły” seks z partnerką czy partnerem nie jest już taki pobudzający i satysfakcjonujący lub jego częstotliwość jest niewystarczająca. Zdarzają się osoby, które potrzebują zaspokoić się 5-7 razy dziennie. A jeśli nie są w stanie rozładować tego napięcia, stają się niespokojne, źle się czują, trudno jest im się skupić na innych rzeczach. 

Inną kwestią jest też, że pornografia może powodować nierealistyczne oczekiwania wobec seksu, bo przecież to jest rodzaj fikcji. Prawdziwy mężczyzna czy prawdziwa kobieta w większości przypadków wyglądają inaczej i mogą mieć zupełnie inne potrzeby, czy możliwości seksualne.

Jakie jest podłoże kompulsywnych zachowań seksualnych? 

Często jest to brak umiejętności radzenia sobie z emocjami, który zresztą jest predyspozycją do wszystkich uzależnień — jedni mogą trafić na substancje, inni na hazard, a jeszcze inni na seks. 

Kiedy komuś trudno jest przeżywać stany takie jak: złość, smutek, nuda, monotonia, duże napięcie i problem z rozluźnieniem, to seks może stać się sposobem na to, by je od siebie skutecznie odsunąć. A że jest czynnością, która bardzo silnie pobudza nasz ośrodek przyjemności w mózgu, czujemy rozluźnienie, ulgę, radość, euforię. I dlatego tak bardzo jej pożądamy.

Jedną z przyczyn może być też niskie poczucie własnej wartości — wtedy potwierdzenia swojej atrakcyjności czy sprawczości możemy szukać w seksie, także tym przygodnym, przypadkowym.

Zdarza się, że osoby, które mają problem z uzależnieniem od seksu, już we wczesnym dzieciństwie zetknęły się z pornografią. Np. dziecko, które pierwszy kontakt z czasopismami pornograficznymi miało w wieku 5 lat, bo znalazło je w pokoju starszego brata czy kuzyna. A nastolatek jeszcze dodatkowo „wprowadził” je w temat. 5-letnie dziecko nie jest gotowe do takich treści i doświadczeń.

A co jest sygnałem, że aktywność seksualna już zaczyna nam się wymykać spod kontroli? Jako ludzie mamy przecież różne potrzeby seksualne, można też po prostu bardzo lubić seks… Domyślam się, że może być trudno uchwycić granicę.

Kiedy osoba już się nad tym zastanawia i próbuje utrzymać sferę seksualną w dużej kontroli, czyli np. obiecuje sobie, że nie będzie już tak często oglądać pornografii, onanizować się czy podejmować aktywności seksualnej z kimś innym, to może być oznaka, że dzieje się coś niepokojącego. Zaczyna wtedy zauważać, że coraz częściej, zamiast skupiać się na pracy, życiu rodzinnym, swoim hobby, wybiega myślami w stronę seksu: fantazjuje, planuje i organizuje go. Zwykłe codzienne rzeczy i czynności, np. przytulenie czy dłuższe utrzymanie kontaktu wzrokowego coraz częściej wywołują w niej bardzo duże napięcie seksualne.

Sygnałem alarmowym są duże straty, jakie wiążą się z podejmowaną aktywnością seksualną: problemy z koncentracją, ze zmęczeniem, niewyspaniem, częste infekcje czy choroby przenoszone drogą płciową, rozpad aktualnego związku i zaprzestanie realizowania swoich zainteresowań. Nie chce się wtedy  iść na siłownię czy poczytać czegoś, bo to jest zbyt mało ekscytujące. Wygrywa to, co prowadzi do zdobycia pożądanego doświadczenia seksualnego. Osoba ponosi też koszty finansowe, bo korzysta z seksu płatnego lub płaci za wyjazdy, hotele, prezenty dla kochanki/kochanka, ale też w ramach przeprosin dla żony/męża czy dzieci.

Kto częściej trafia na terapie w związku z uzależnieniem od seksu: mężczyźni czy kobiety? I czy jest różnica w doświadczaniu tych kompulsywnych zachowań w zależności od płci?

Częściej trafiają mężczyźni. Z mojego doświadczenia wynika, że różnica tkwi w poziomie odczuwanego wstydu. Mężczyzna, opowiadając mi o swojej aktywności seksualnej, w której ja mogłabym zauważyć uzależnienie, częściej mówi z dumą i zadowoleniem. Dopiero gdy na terapii przyglądamy się stratom, jakie w związku z tym ponosi, zaczyna do tego podchodzić bardziej krytycznie. 

Kobieta przeżywa większy wstyd, bo sfera seksualna u kobiet jest bardziej kontrolowana i piętnowana społecznie. Mężczyzna może mieć wiele partnerek seksualnych i wtedy jest macho, zyskuje w oczach innych, jest podziwiany, koledzy mu zazdroszczą. Jeśli kobieta ma wielu partnerów seksualnych, jest potępiana.

Jak wygląda terapia w przypadku tego uzależnienia? O ile alkohol można odstawić i żyć w abstynencji, o tyle sfery seksualnej nie wyeliminujemy — jest przecież ważną i naturalną częścią życia każdego z nas. 

Tak, tutaj rzeczywiście jest trochę trudniej. Podobnie jak przy jedzeniu, pracy, zakupach — to wszystko są czynności, z których nie zrezygnujemy. Wyzwaniem dla osoby w terapii jest nauczenie się kontrolowania tego, czego do tej pory nie kontrolowała. A to nie jest łatwe i wymaga czasu. Zakłada bowiem naukę tego, co jest normą w życiu seksualnym oraz naukę rozpoznawania i radzenia sobie w konstruktywny sposób z uczuciami, odbudowywanie poczucia własnej wartości, znalezienie alternatywnych sposobów na rozładowanie napięcia. Często jest to sport, praca w ogrodzie — aktywności, które dają rozładowanie fizyczne.

W przypadku uzależnienia od seksu zdarza się, że na początku sugerujemy całkowitą abstynencję seksualną przez jakiś czas. Jeśli ktoś jest w związku, musi wtedy porozmawiać ze swoim partnerem/partnerką. To jest decyzja pary, czy się na to zgodzą, bo ja jako terapeuta nie mogę decydować za drugą stronę. Jeśli uzależnienie partnera odbiło się już na relacji przykrymi konsekwencjami, to najczęściej para się zgadza i umawiamy się np. na 3 miesiące abstynencji. Zadaniem osoby jest wtedy powstrzymywanie się od aktywności seksualnej, onanizowania się, oglądania pornografii, fantazjowania. 

Dlaczego to ważne?

Dla wielu osób jest to okazja do nauczenia się bliskości na nowo i kontaktu emocjonalnego z partnerem/partnerką. W relacjach, w których występuje problem w obszarze seksu, jest bowiem wiele napięcia pomiędzy partnerami. Bo np. dla jednej osoby każdy pocałunek jest zachętą do seksu, a jeśli nie spotyka się to z zainteresowaniem z drugiej strony, to ta osoba czuje się odrzucona. Frustracja związana z niezaspokojoną potrzebą jest tak duża, że dochodzi do wybuchów złości, awantur, ukarania partnera. Tą osobą kieruje wtedy taka podstawowa popędliwość, trudno jest włączyć jej świadomą, dorosłą część psychiki i powiedzieć sobie, że też może być miło, jeśli po prostu poleżymy sobie i się przytulimy czy porozmawiamy. 

Zdarza się też, że proponujemy terapię par. Bo może być też tak, że w relacji, w której jeden z partnerów ogląda nałogowo pornografię, druga strona czuje się zdradzona, choć w rzeczywistości do kontaktu seksualnego z inną osobą nie doszło. To uderza w jej poczucie wartości, przestaje ufać partnerowi. Terapia par pomaga to zaufanie odbudować i zwiększa szanse stworzenie i utrzymanie dobrej i bliskiej relacji.