Akceptujmy wszystkie emocje dziecka i uczmy je, jak sobie z nimi radzić. Rozmowa z terapeutą Arturem Kosińskim

Akceptujmy wszystkie emocje dziecka i uczmy je, jak sobie z nimi radzić. Rozmowa z terapeutą Arturem Kosińskim

Artur Kosiński – terapeuta środowiskowy dzieci i młodzieży w Centrum Psychologii Zdrowia Dormed.

Ewa Koralewska: Emocje małych dzieci widać często w ich zachowaniu. Mają one dużą intensywność, są okazywane spontanicznie i szybko się zmieniają. To jednak, w jakim kierunku będzie kształtował się rozwój emocjonalny dziecka, może zależeń od wielu czynników. Co jest podstawą prawidłowego rozwoju emocjonalnego dziecka?

Artur Kosiński: Podstawą rozwoju emocjonalnego jest przede wszystkim otrzymanie bezwarunkowej miłości  i zapewnienie potrzeby bezpieczeństwa. Rozwój człowieka przebiega w interakcji pomiędzy jednostką a jej środowiskiem. Są to otwarte systemy, które nieustannie oddziałują na siebie. Jakość kontaktów, interakcji, w tym głównie kontakty na gruncie rodziny, można uznać za najważniejszy czynnik wpływający na rozwój. 

Bezpośrednie interakcje rodzinne bardzo silnie wpływają na funkcjonowanie dzieci, także w kontaktach poza rodziną. Na podstawie pierwszych doświadczeń  z opiekunem tworzy się styl przywiązania, który warunkuje późniejsze doświadczenia w kontakcie  z innymi, ale także, albo i przede wszystkim, w kontakcie z samym sobą. 

Dzięki doświadczeniom  w rodzinie dziecko uczy się zasad współżycia społecznego, norm moralnych, ale przede wszystkim zdobywa informacje, które są podstawą do samookreślenia i samooceny. 

Rodzina to także środowisko, które zaspokaja najważniejsze potrzeby  – potrzeby wynikające z niedoboru, takie jak potrzeby fizjologiczne czy potrzeby bezpieczeństwa oraz potrzeby wzrostu, czyli te związane z samorealizacją. Rodzina kształtuje warunki szczególnie sprzyjające zaspokojeniu potrzeby bliskości, akceptacji, a także ekspresji emocjonalnej, doznawania opieki oraz opiekowania się innymi osobami. Zatem rodzina jako naturalne środowisko jest w stanie stworzyć optymalne warunki rozwojowe ogólnie oraz do rozwoju emocjonalnego.

Jak rodzice mogą wspierać dzieci w rozwoju emocjonalnym i nauce regulacji własnych emocji? 

Wsparcie rodziców w rozwoju emocjonalnym dzieci odgrywa ogromnie istotną rolę. To od rodziców w pewnym sensie uzależniony jest rozwój całego systemu rodzinnego. Rodzice to pierwsi wychowawcy, którzy przygotowują dziecko do samodzielnego życia. Postawy wspierające poprawny rozwój emocjonalny dziecka opierają się na akceptacji, współdziałaniu, dawaniu właściwej dla dziecka i jego wieku swobody, uznawaniu jego praw i autonomii. To rodzic jest przewodnikiem dziecka w skomplikowanym dla niego świecie uczuć. 

Rodzic powinien wspierać, rozwijać  i modelować nazywanie, rozumienie i wyrażanie emocji. Uczyć jak odreagowywać złość, przełamywać strach czy przeżywać smutek. Powinien słuchać dziecka, starać się, aby poczuło się zrozumiane, pytać o to, co dziecko czuje w danej sytuacji, co mogło spowodować pojawienie się konkretnych emocji itp.

To nie jest łatwe zadanie.

Uważam, że towarzyszenie i wsparcie w rozwoju dziecka jest wyzwaniem dla większości rodziców. Może być tak dlatego, że każde dziecko jest inne, a więc nie ma jednych sprawdzonych, gotowych rozwiązań, które można by było zastosować. Mało tego, to co jest dobre dla jednego dziecka, okazuje się mało przydane w przypadku innego. 

Dodatkowo każdy  z nas boryka się z różnymi trudnościami, tymi z przeszłości, teraźniejszości, ale także obawami o przyszłość. Lęki przeżywane przez rodziców, obniżony nastrój, trudności finansowe, a także złe o wzorce z przeszłości, mogą utrudniać empatyczne i uważne towarzyszenie i wsparcie w rozwoju emocjonalnym dziecka.

Czasem pojawia się w nas dorosłych pokusa, by odwrócić uwagę dziecka od nieprzyjemnych emocji, które aktualnie ono przeżywa. Do małych dzieci mówimy czasem „Nie płacz, zobacz, jaka fajna zabawka czy piesek”, a do tych starszych „Może chcesz pooglądać jakąś bajkę?”. Dlaczego nie warto odwracać uwagi dziecka od trudnych emocji?

Przede wszystkim dlatego, że każde uczucie, nawet to trudne, ma swoją wartość. Ponadto tłumienie pewnych emocji osłabia odczuwanie wszystkich pozostałych. Tłumienie emocji nie likwiduje ich, może powodować odreagowanie poprzez ciało – problemy ze spaniem, jedzeniem  i tym podobne. 

Akceptujemy każde uczucie dziecka, ale uczymy ich sposobów radzenia sobie z nimi. Przyzwolenie na doświadczanie wszystkich uczuć nie zakłada przecież bezwarunkowej zgody na działanie pod ich wpływem. 

Pracuje Pan jako terapeuta środowiskowy dzieci i młodzieży. Na czym polega Pana codzienna praca? 

Pracuję jako terapeuta środowiskowy dzieci i młodzieży. W swojej pracy udzielam wsparcia i pomocy terapeutycznej zarówno swoim podopiecznym, jak też ich rodzinie. Podczas spotkań staram się nawiązać jak najlepszy kontakt ze swoim podopiecznym, gdyż dzięki temu poznaję go, rozpoznaję jego potrzeby, mocne i słabe strony, możliwości itp. Poprzez rozmowy i inne ćwiczenia terapeutyczne pracuję nad jego zaburzeniami emocjonalnymi i psychicznymi. Pomagam, wspieram, tłumaczę, pokazuję/uczę innych rozwiań. 

Jak to się stało, że wybrał Pan taką drogę zawodową?

Praca z dziećmi nigdy nie była mi obca, gdyż w rodzinie mam nauczycieli, psychologów i wychowywanie własnych dzieci zawsze przebiegało, że tak powiem bliżej zasad, reguł i różnorodnej wiedzy dotyczącej dobrego wychowania.

Co Panu ta praca daje dobrego?

Przede wszystkim satysfakcję, gdy widzę pozytywne efekty swojej pracy, dobre słowo od dziecka, rodzica, zadowolenie z naszego spotkania i chęć rozmowy z jego strony. A przede wszystkim okazanie zadowolenia, że coś mu się udało, że z czymś jest mu lepiej, że po naszych rozmowach/ustaleniach coś w jego życiu funkcjonuje inaczej. Cieszy mnie, gdy podopieczny widzi, że można rozwiązać np. jakiś problem, z którym wcześniej sobie nie radził.

A co bywa w niej wyzwaniem?

Wyzwaniem są środowiska rodzinne, gdzie trudno udzielić wsparcia zarówno dzieciom, jak i rodzicom. Zbyt duże konflikty między nimi i widoczny brak konsekwencji w postępowaniu rodziców wobec dziecka utrudniają współpracę. 

Często zdarza się tak, że rodzic oczekuje od terapeuty całkowitej zmiany zachowania swojego dziecka, ale bez żadnego wkładu ze swojej strony jako rodzica. Nie zgadza się na kontynuowanie pracy, jaką rozpoczął z ich dzieckiem terapeuta, gdyż otwarcie mówi, że nie będzie się dziecku narażał, bo ono np. krzyczy, płacze, wymusza, nie chce itp. Rodzice często nie stawiają dziecku granic, nie ma w domach ustalonych żadnych zasad, co jest przyczyną wielu późniejszych konfliktów i zachowań. Praca z takim dzieckiem i rodzicem jest wyzwaniem, gdyż nie da się zrobić niczego samemu, jeśli w domu nie ma wsparcia i kontynuacji.

Czy Pana doświadczenia zawodowe zmieniają coś w sposobie, jaki patrzy Pan na świat?

Tak. Również ja się uczę, widząc, jak bardzo różnią się od siebie ludzie dorośli i dzieci, którzy często mają podobne problemy, a jak różnorodny musi być sposób, żeby im pomóc.  Uczy mnie to jeszcze większej empatii, a przede wszystkim doceniania wszystkich pozytywnych rzeczy  w życiu.