Depresja sezonowa – gdy jesienny spadek mocy trwa za długo. Rozmowa z psycholożką Karoliną Szczerbińską

Depresja sezonowa – gdy jesienny spadek mocy trwa za długo. Rozmowa z psycholożką Karoliną Szczerbińską

Karolina Szczerbińska – psycholog, psychoterapeuta w trakcie certyfikacji w nurcie integracyjnym. Pracuje z pacjentami dorosłymi, prowadząc psychoterapię indywidualną oraz grupową. Jest kierownikiem i psychologiem prowadzącą Dzienny Oddział Psychiatryczny w Dormedzie.

Ewa Koralewska: Chyba każdy z nas zna uczucie jesiennego spadku mocy. Czujemy, że mamy mniej energii, jesteśmy bardziej zmęczeni, senni. Czym to jest spowodowane? 

Karolina Szczerbińska: Wynika to m.in. z tego, że mamy mniej słońca, które jest nam bardzo potrzebne do  dobrego samopoczucia. Dzień staje się krótszy, szybciej robi się ciemno i to skutkuje właśnie obniżonym poziomem energii. Dobrze jest to widoczne np. w krajach skandynawskich. Współczynnik depresji sezonowej jest tam zdecydowanie większy niż w krajach południowych. Poza tym styl spędzania czasu w tym okresie bardzo często tez się zmienia.

Przyroda się do tego dostosowuje, zwalniając rytm, a my, ludzie, już w ten sposób dziś nie funkcjonujemy. Mamy sporo swoich zobowiązań i wielu z nas trudno jest zwolnić w tym czasie jesienno-zimowym. 

Tak to prawda, że intensywność życia w tym czasie się wcale nie zmniejsza. I odczuwamy to wówczas w większym zmęczeniu, wycofaniu z aktywności. Mogą pojawić się zaburzenia snu, więcej negatywnych myśli, być może izolacja społeczna. Czasami jest to diagnozowane już jako depresja sezonowa, a czasami pojawia się w postaci gorszych dni, które każdy z nas miewa i to też jest naturalne.

Co odróżnia taki naturalny jesienny spadek mocy od depresji sezonowej?

Są dwa czynniki. Przede wszystkim stan tego wycofania, zmęczenia i obniżonego nastroju musi trwać minimum dwa tygodnie, w czasie których są widoczne objawy, czyli uczucie przygnębienia i smutku, większa ilość negatywnych myśli, brak energii, zaburzenia snu – może być to nadmiar senności, wybudzanie lub bezsenność. Mogą też pojawić się objawy związane z łaknieniem, na przykład obniżony apetyt albo większe łaknienie. Często jest też zmniejszona potrzeba kontaktu z drugim człowiekiem, mniejsza ochota na to, żeby wyjść z domu. Jest też obniżona koncentracja, trudność w skupieniu się na pracy, na swoich zadaniach.

Jeśli lekarz zdiagnozuje występowanie przynajmniej kilku z tych objawów i uzna, że trwa to minimum od dwóch tygodni, to wtedy może stwierdzić, że jest to właśnie depresja sezonowa, która nawraca zazwyczaj jesienią. Ale może tak być, że takie stany występują wiosną lub latem – jest różnie u różnych osób. Nie zawsze musi to być jesień czy zima. Tak więc warto zwracać uwagę na swoje samopoczucie po prostu przez cały rok. 

Czy są osoby bardziej podatne na rozwój tego zaburzenia?

Badania pokazują, że duży wpływ mogą mieć czynniki genetyczne, natomiast nie rozstrzygnięto, który konkretnie gen za to odpowiada.  

Miejsce zamieszkania oczywiście może tutaj mieć duże znaczenie, podobnie jak płeć.  Kobiety są nawet czterokrotnie bardziej narażone na występowanie depresji sezonowej.  

A co możemy robić, by sami zmniejszyć ryzyko zachorowania na depresję sezonową? 

Higiena życia ma bardzo duże znaczenie: styl spędzania czasu, jakość relacji, umiejętność dbania o swoje potrzeby, posiadanie pasji, czyli czegoś, co nas rozwija, ciekawi, daje nam przyjemność. To wszystko może sprawić, że ten czas jesienno-zimowy nie będzie aż tak trudny.  

Jak umiejętność dbania o własne potrzeby może nas chronić przed depresją czy też łagodzić jej objawy?

Pewnymi swoimi zachowaniami możemy bardziej zadbać o własny komfort życia psychicznego, a niestety niektórymi zachowaniami możemy go pogorszyć.  W sezonie jesienno-zimowym rzeczywiście łatwiej jest się zamknąć w domu, a to niestety nie sprzyja naszemu zdrowiu psychicznemu. Przykładem może być też “poprawianie” swojego nastroju poprzez używki, np. alkohol. Nie służy nam brak wspierających relacji albo trwanie w relacjach mało atrakcyjnych, szkodliwych dla nas. 

A już np. aktywność fizyczna, spędzanie czasu z ludźmi, których się lubi czy realizowanie jakiejś swojej pasji na pewno sprzyjają naszemu nastrojowi.

Czy u osób, które mają zdiagnozowaną depresję, w okresie jesiennym występuje zaostrzenie objawów?

Jeśli ktoś ma zdiagnozowane zaburzenie afektywne depresyjne, to wtedy może mieć nawroty. Jeżeli one wstępują w sezonie jesiennym lub powtarzają się w jakimkolwiek innym okresie roku, to wtedy lekarz może diagnozować to już w kategorii depresji sezonowej.

Jeśli ktoś właśnie zastanawia się, czy odczuwa po prostu jesienną chandrę, czy to już objawy depresji, to gdzie może się w pierwszym kontakcie udać?

Dobrze byłoby udać się na początek do lekarza rodzinnego i z nim porozmawiać o niepokojących objawach. Jeżeli lekarz uzna, że rzeczywiście może to być związane z depresją, to odeśle do lekarza psychiatry. Można też od razu się zgłosić do lekarza psychiatry – nie trzeba mieć do niego skierowania. 

Albo też możemy umówić się na rozmowę ze psychologiem lub psychoterapeutą – taki specjalista także odpowiednio pokieruje, jeżeli uzna, że jest konieczna wizyta u lekarza.

Jak wygląda leczenie depresji sezonowej?

O leczeniu oczywiście decyduje lekarz psychiatra. Bardzo często stosuje się leczenie farmakologiczne.

Ale równie ważne jest też uczestniczenie w psychoterapii, bo na niej możemy nauczyć się jak przetrwać ten trudny czas, radzić sobie z trudnymi emocjami, negatywnymi myślami.

A czym skutkuje nieleczona depresja sezonowa?

Nieleczona depresja sezonowa powoduje, że stan cierpienia na pewno jest bardziej intensywny. Objawy mogą być bardziej nasilone, a  i okres trwania depresji dłuższy. Ponadto brak profesjonalnej pomocy uniemożliwia zdobycie wiedzy na temat tej choroby, a tym samym – skutecznych sposobów, aby reagować, gdy się pojawi.